środa, 24 sierpnia 2011

Badania i po badaniach



Przeżyłam - towarzyszył mi i wspierał mnie dzielnie synek :) Jedno kłucie, trzy probówki pełne krwi i niezadowolona pani z komentarzem - "Na co pani tyle badań, pierwszy raz widzę, żeby tyle robić. Szkoda pieniędzy. Jak nic się nie dzieje to po co tyle robić?" Ciekawe na jakiej podstawie pani stwierdziła, że nic się nie dzieje, i że lekarz wie gorzej od niej i wkurzyła mnie i tyle. Wyniki do odbioru na jutro. Mamy już po połowie ciąży i uważam, że ostrożności nigdy za wiele. Wolę zrobić więcej badań i mieć spokój, nie zamartwiać się i tyle. Czekamy do jutra, może anemia już minęła? Dziś pogoda nie sprzyja ciężarnym, duchota taka, że ledwo się doczłapałam na badania, a potem spacer do sklepu i z psem. Potem znów do sklepu, sprzątanie, obiad (dziś w menu pyszna nasza ulubiona pomidorówka) i burza. Trochę nas zmoczyło, ale biegać to ja nie będę, a w aptece była kolejka - jeszcze mnie nikt nigdzie nie przepuścił, a dziś w tą duchotę bardzo chętnie bym skorzystała z takiej uprzejmości.

2 komentarze:

  1. Kochana mi kiedyś spuścili za jednym razem 8 probówek w ciąży :P Pielęgniarka się dziwiła, że tak sobie spokojnie siedzę i żartuję z nią bo powinnam być osłabiona ;)
    Też uważam, że lepiej się przebadać i mieć czyste myśli i spokojną głowę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też miałam takie komentarze, że jak się nic nie dzieje, to po co te badania, te wizyty tak często (co miesiąc, teraz co 2 tygodnie). Głupie gadanie. To nie o nas tu chodzi, nie o pieniądze. Tylko o to, żeby nasze Maluszki miały zapewnione maksimum bezpieczeństwa!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, pozdrawiam :)