piątek, 5 sierpnia 2011

bezenność w ciąży...


Dziś trochę refleksji o moich nocach. Jakich nocach? Nieprzespanych. Każdej odkąd jestem w ciąży. Od kwietnia mam problem ze spaniem jednak niestety zauważyłam, że jest już coraz gorzej. Od czterech miesięcy nie przespałam spokojnie żadnej nocy. Zaczęło się od strasznego bólu biustu, który utrudniał mi ułożenie się w wygodnej pozycji. Mój pęcherz ma teraz pojemność na maksymalnie 2 h, także, jeśli jakimś  cudem zasnę bardzo wcześnie o 24 (problemy z zasypianiem- a jakże), to około 2  w nocy podążam do celu - toalety, potem o 3, potem o 5, o 7. No i teraz najgorsze - jak już wstanę to niestety nie mogę ponownie zasnąć. I zaczyna się przekładanie z  boku na bok. Dziś o godzinie 3 nie wytrzymałam i włączyłam TV, a po dwóch godzinach zasnęłam. Nie mogę znaleźć wygodnej pozycji - zawsze spałam na brzuchu-teraz już to odpada. Na plecach - szybko drętwieję, na prawym boku - za gorąco, na lewym - po 15 minutach cierpnie. Podkładam sobie poduszki - pod brzuch, pomiędzy nogi i nic - toż to koszmar. Celowo nie robię sobie drzemek w ciągu dnia, a przed spaniem piję gorące kakao - niestety nic nie pomaga. Pomyślałam ostatnio, że to taka wprawka do nocnych karmień, przewijań itp. I przyznam się, że z niechęcią i lękiem myślę o kolejnej nieprzespanej nocy :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz, pozdrawiam :)