środa, 17 sierpnia 2011
Zapalona allegrowiczka :)
No dziewczynki muszę wam wyznać, że skrajnie uzależniłam się od aukcji na allegro! I o ile 2 mc temu na modzie niemowlęcej nie znałam się wcale to, a wcale (mimo posiadania pierworodnego) to w dniu dzisiejszym mam już ulubione marki, wybrane serie ciuszków i wiem już co to są półśpiochy. Tosiek będzie miał masę ciuchów po M. chrześniaku, dzięki czemu mogę sobie zaszaleć i dokupić mniej niezbędne ubranka :), co zresztą sprawia mi olbrzymią radochę. Tak więc szaleję na aukcjach z rezultatem 1\1 - czyli pajacyk wygrany, śliczne, ocieplane rękawiczki przegrane. Ale najbardziej krwawa jatka rozegra się dziś wieczór i mam nadzieję, że z tej bitwy wyjdę zwycięsko z moimi upatrzonymi łupami. Trzymajcie kciuki. A jak mi już łupy wojenne przyślą to chętnie się wam pochwalę :)
A tak z frontu ciążowego to czuję się świetnie, tryskam chwilami energią, po czym padam z nóg, nastrój świetny - ciężarówki błogosławmy 2 trymestr!!! Zbliżamy się z Tośkiem do połowy życia płodowego i powiem szczerze, że gdyby nie moja waga i spory (rosnący głównie co dzień po obiedzie) brzuszek to bym nie pamiętała o ciąży. Antoś mi czasem przypomina o swoim istnieniu drobnymi kopniakami (głównie w pęcherz), - teraz też :) Ściągnęłam mu m. in. muzę Mozarta i tak się zastanawiam, że jeśli po słuchaniu tych utworów dziecko ma być inteligentniejsze, to jakie będzie po Bobie Marleyu, którego ostatnio katujemy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja też allegrowałam ostro w ciąży :) z resztą nadal allegruje :P
OdpowiedzUsuń