czwartek, 28 lipca 2011

Zapraszam na kawę i pogaduchy o imieniu dla dzidziusia :)

Choć tak naprawdę to chyba bardziej na zbożówkę z mlekiem, bo o czarnej, mocnej to raczej mogę na chwilę obecną pomarzyć. No, ale popatrzeć i powąchać to sobie jeszcze mogę.


Bardzo się opuściłam w pisaniu i mam z tego powodu wielkie poczucie winy - biję się w pierś i obiecuję poprawę. Moje dziewięcioletnie szczęście wyjechało na wakacje z babcią, M. w pracy, a ja siedzę sobie sama w domciu i chyba doła jakiegoś dostałam. Na szczęście Kubcio wraca w sobotę :) M. też :) Także byle do soboty...
A tak z zaległych tematów to poza depresją objawiającą się niekontrolowanym nic niechceniem i nic nierobieniem to byliśmy u lekarza i powiedział, że już o wiele lepiej ze mną :) A za równo dwa tygodnie USG POŁÓWKOWE!!! Już nie mogę się doczekać, M. też. Mamy pewien konflikt co do imion dla dziecka, ale nim się pokłócimy poczekam do badań. Gdyby jednak była córcia (co jest niby mało prawdopodobne) to obędzie się bez kłótni - będzie mała Hania. Konflikt będzie, jak nie przetłumaczę mężowi, że tylko i tylko Antoś, Antek, Antoni, Tosiek wchodzi w grę. Ja już od ostatniego USG mówię do mojego życia wewnętrznego Antoś. Podoba mi się i już, koniec, kropka, basta, postanowione i nawet uzgodnione z synem, rodzina też już poinformowana. I nic na to nie poradzę. A dziś w radio podali info, że Antoni już na 5 miejscu listy popularnych imion chłopięcych :) Cóż u nas nie ma jeszcze mody na Antosiów, więc póki co nasz będzie jeden. I dobrze. W wyborze kierowałam się również znaczeniem imion. Zaczerpnięte z http://www.imiona.dla-dzieci.org/ (polecam stronkę - duży wybór imion i dokładnie opisane pochodzenie i znaczenie)


Antoni 

Pochodzenie: Pochodzenie: łacińskie (starorzymskie)
Znaczenie imienia: od rzymskiego nazwiska rodowego; pierwotne znaczenie nie jest znane
Liczba dla imienia: 5
Znak zodiaku: Strzelec
Planeta: Jowisz
Imieniny obchodzi:
17 Stycznia, 1 Marca, 10 Maja, 13 Czerwca, 5 Lipca, 24 Października, 7 Listopada, 28 Grudnia

   Był w starożytnym Rzymie sławny ród: gens Antonia, czyli ród Antoniuszów. Marek Antoniusz był głównym konkurentem Juliusza Cezara w walce o władzę w Rzymie i zalecał się do Kleopatry. W Imperium Rzymskim to nazwisko szybko stało się imieniem. Tak powstało imię Antoni. Imię to zawędrowało nawet do Egiptu, gdzie żył święty Antoni Pustelnik, mędrzec i mistyk (dziś tacy przetrwali chyba tylko w Indiach...), który w pustynnej samotności musiał się borykać z najazdem diabelskich mocy. Wielu słynnych malarzy malowało Kuszenie Świętego Antoniego, kiedy mieli ochotę narysować potwory i maszkary, których nie ma w rzeczywistości. Inni święci pędzili żywot cichy i spokojny, a akurat św. Antoni musiał toczyć boje z zastępami Szatana. Dlaczego? Wyjaśnieniem może być liczba tego imienia, pięć. Liczba ta daje charakter bardziej odpowiedni dla wojowników, wodzów, artystów i poszukiwaczy przygód, niż dla zamkniętych w sobie pustelników. Piątka to liczba ludzi, którzy kochają życie barwne i urozmaicone, kierują się porywami serca, są pobłażliwi wobec siebie i łatwo wybaczają innym. Kiedy wpadają w złość, to nie mają zahamowań, a gdy kogoś polubią, to również całym sobą. Dlatego też św. Antoni musiał opędzać się od diabłów w tak teatralny sposób. Antoniowie lubią życie z szerokim gestem, są cenionymi "duszami towarzystwa". Wielu jest wśród nich uzdolnionych gawędziarzy. Lubią się wyróżniać. Nie należą do tych, którzy nikną w tłumie. Jeżeli rodzice nadają synowi to imię, jest to niemal pewną wróżbą, że w życiu będzie on "kimś". Wielu Antonich ma w sobie coś takiego, jakby pochodzili ze starych, arystokratycznych, dobrych rodzin. Dbają o swoją opinię, nie popełniają gaf ani głupstw, znają się na dobrych obyczajach. Wiedzą, jak wiązać krawat i odróżniają Picassa od Matisse'a. Dbają też o to, by ich synowie wyrośli na porządnych ludzi. Imię Antoni łączy w sobie wpływy Jowisza i Wenus. Dlatego, chociaż najbardziej jest odpowiednie dla mężczyzn ze znaku Strzelca, to równie dobrze służyć będzie Wagom, Bykom i Lwom. Antoniowie z tych znaków to chłopcy do tańca i do różańca. Odpowiednie też jest dla Raków, Wodników i Bliźniąt. Koziorożce i Panny z tym imieniem mogą się okazać zbyt staroświeccy. Barany, Ryby i Skorpiony pod wpływem tego imienia mogą wyrosnąć na szalonych poszukiwaczy przygód, takich, którym najdziwniejsze pomysły przychodzą do głowy.







Hanna  (tu znaczenie mniej ważne, po prostu jest śliczne)


Pochodzenie: Pochodzenie: hebrajskie
Znaczenie imienia: "łaska" lub "wdzięk"
Liczba dla imienia: 8
Znak zodiaku: Skorpion
Planeta: Saturn i Mars
Imieniny obchodzi:
5 Stycznia, 12 Stycznia, 18 Października
   Hanna to jakby "bliźniacza siostra" Anny. Oba imiona pochodzą od tego samego hebrajskiego słowa *hannah*, znaczącego "łaska" lub "wdzięk", czy też "pełna łaskawości (wdzięku)". Różnica jednej litery sprawia jednak, że imię to inaczej brzmi i inaczej działa na podświadomość.

Wyrazem tego są różne liczby obu tych imion w numerologii. Hanna ma liczbę osiem, a ósemka to liczba ludzi twardych, ambitnych i zdyscyplinowanych. Zgodne to jest z obserwowanym faktem, że Hanny mają inny charakter niż Anny. O ile więc Anny są miłe, ciepłe, prostoduszne, a często nieco naiwne, o tyle Hanny bywają sztywne, oficjalne i podkreślają swoje znaczenie. Niewątpliwą zaletą kobiet o tym imieniu jest wrodzona odpowiedzialność i troska, z jaką odnoszą się do otoczenia. Na pewno bardziej niż Anny się wszystkim przejmują. Lubią także działać w trudnych warunkach i nie cenią sobie tego, co im łatwo przychodzi. Często też wydaje im się, że znają się na czymś lepiej od innych i usiłują naprawiać czyjeś życie. Ale z drugiej strony, spośród licznych Ann i Hann to właśnie te drugie robią kariery w urzędach i na różnych wysokich stanowiskach, gdzie w cenie jest dyscyplina i umiejętność odpowiedniego wchodzenia w społeczne role. A wszystko to jest zgodne z "duchem" ósemki. Które znaki zodiaku najlepiej odpowiadają swoim charakterem Hannie? Przede wszystkim ambitny Skorpion, zdolny do abstrakcyjnego myślenia Wodnik i odpowiedzialny Koziorożec. Często również Hanną (a nie Anną) nazywają się panie ze znaków Strzelca i Lwa, oraz Barana i Panny. Pozostałe wolą imię Anna.


 A moje maleństwo może być zodiakalnym Strzelcem 23.XI-22.XII  lub Koziorożcem 23.XII-20.I.  Termin wg OM to 06.01 2012, zaś wg Usg 24.12.2011. Jakby urodziło się przed terminem Usg to bylibyśmy w święta już wszyscy razem :) Pożyjemy, zobaczymy :)
Życzę wszystkim miłego popołudnia, wieczora i wyspanej nocy no i smacznej kawy, nawet jeśli to tylko zbożówka.

poniedziałek, 18 lipca 2011

Popołudnie poniedziałkowe

Brrrr, nie lubię poniedziałków, zresztą nie jestem tu wyjątkiem. Obiad ugotowany i zjedzony, a nawet pochwalony. A oto obiecana fotka (jedzonko synka, bo ja jadłam z ryżem brązowym):

Muszę powiedzieć, że buraczki robiłam pierwszy raz i odtąd będzie to stały dodatek do obiadu. Są pycha. Podaję przepis:
Parę buraczków ugotować, obrać, zetrzeć do miseczki. Do tego posiekać drobno cebulkę i zetrzeć obrane jabłuszko. Doprawić śmietanką, odrobiną soli, pieprzu i łyżeczką cukru. Na koniec pokropić świeżo wyciśniętym sokiem z połowy cytryny. Wymieszać i schłodzić w lodówce. Pycha :) Życzę smacznego.
A dziś na kolację naleśniki i gorące  kakao do popicia. Synuś uwielbia naleśniki - on preferuje z Nutellą, ja z dżemem truskawkowym. Do tego obejrzę sobie "Dumę i uprzedzenie" (mam pożyczone płyty z odcinkami serialu -BBC). Oglądałam już parę razy i wciąż nie mogę się oprzeć. A w tajemnicy wyznam, że uwielbiam książki Jane Austin i mam trochę świra na punkcie ich ekranizacji. No i kocham się skrycie w Colinie Firth, a może w panu Darcy?
Ale jak się w nim nie kochać ?

Po weekendzie

Weekend minął szybko, jak zwykle zresztą. Sobota pod znakiem sprzątania, a potem leżnia do góry brzuchem i czekania na M.Wrócił dopiero po 20.00, po całym tygodniu niewidzenia rodzinna niedziela jakoś mi nie wystarcza i wciąż czuję niedosyt :(  M. wyjechał wczesnym rankiem, potem już nie mogłam zasnąć i się do 9.00 kręciłam się z boku na bok.
Synuś zaś wesoło napawa się wakacjami, co oznacza dla niego szaleństwa (tak to dobre określenie podziwiając ilość siniaków) rowerowe z kolegami i stałą nieobecność w domu. Wraca tylko odbyć podstawowe czynności życiowe - jedzenie, picie, toaleta, spanie i podrapanie plecków przez mamine paznokcie :)
Wczoraj pomyślałam, że jak maleństwo okaże się chłopcem, to mam za mało rąk, a za dużo drapichrustów - mąż, syn pierworodny, fasolka i pies.
Dziś postanowiłam się zmierzyć, a oto rezultaty:
talia w kwietniu: 74 cm  -  talia (nazwijmy to jeszcze talią) 18. 07.2011, prawie koniec czwartego mc ciąży - 79 cm = +5cm w talii
pas w miejscu pępka - dawnego wymiaru nie znam jednak wyznam szczerze, że miałam bardzo płaski brzuszek mimo 1 ciąży - 18.07.2011 to już 91 cm!
Waga przed - 65 kg (cóż trochę mi się przed ciążą przytyło), ale nie było tak źle :)
Waga 18.07.2011 - ......70 kg = + 5 kg :(
W pierwszej ciąży przytyłam 23 kg, byłam spuchnięta i nie miałam iły się ruszać. W spodnie sprzed ciąży wbiłam się po pół roku, więc nie było źle. Generalnie gubi mnie rzucanie palenia. A tak mniej więcej wyglądałam (nawet kolor włosów się zgadza):

Teraz też rzuciłam fajki - docelowo już tym razem dożywotnio (czyli ucząc się na błędach 0 palenia po ciąży i karmieniu piersią), dlatego pocieszam się, że to pięć kg to nie z powodu ciąży, tylko głodu nikotynowego, który zajadałam (teraz już mniej). Poza tym po krwotoku i szpitalu miałam nakaz nic nierobienia, głównie jadłam i leżałam. Teraz już jet lepiej - sprzątam, chodzę na spacery, nawet krokomierz obie zakupiłam i na kijkach trochę chodzę do lasu :) Mam nadzieję, że nie przytyję ponad 15 kg, czyli 80  nie przekroczę, ale zobaczymy.Dziwi mnie, że nie znalazłam w sieci mam, które rzuciły palenie z  powodu ciąży i tyją podwójnie, tak jak ja. Ja zawsze, jak rzucałam palenie to tyłam nawet 7 kg w 3 mc, tylko potem zaczynałam palić żeby schudnąć. Także nawet pierwsze 10 kg potraktuję jako tycie z braku nikotyny :) i tak muszę powiedzieć podczas ważenia u lekarza.
Ogólnie ta ciąża jest inna od pierwszej: ta zagrożona poronieniem, tamta przedwczesnym porodem. W tamtej zaczęłam tyć dopiero w 4 mc, a brzuszek był widoczny na koniec piątego, w tej tyję prawie od początku, a brzuszek widać już od połowy 3 mc ciąży (czyli od jakichś dwóch tygodni, choć sąsiedzi dopiero teraz dostrzegają- ale się gapią, hi,hi,). Ruchy Kubusia czułam dopiero w połowie 5 mc,  a teraz muszę przyznać, że delikatne smyranie czuję już od około 3 tyg. z tym, że nie miałam pewności co to jest. Teraz wiem już na pewno, że to fasolka się wierci, szczególnie tańczyć zaczyna po 22.00. Śmieszne jest to, że boi się mamy i jak kładę rękę  na brzuszku to przestaje się ruszać. Na razie czuję to bardzo delikatnie, musi być cicho i spokojnie, a ja muszę się bardzo skupić, ale bardzo mnie to cieszy i nie mogę się doczekać intensywniejszych kopnięć.
No i mamy problem, a mianowicie jak fasolka okaże się chłopcem to nie wiem, co z imieniem. M. nie akceptuje imienia Antoś, choć z Kubusiem cały czas mówimy tak na brzuszek. Okazało się, że jakiś pracownik ma tak na imię i M. jest uprzedzony, mimo, że facet jest sympatyczny. Mnie jeszcze podoba się Julek, ale od Juliana, a nie Juliusza, ale Kuba się buntuje, że jest król Julian z "Madagaskaru" i dzieci się będą śmiały. Problem by odpadł, gdyby fasolka była dziewczynką, ale przeczucia mówią, że synuś jak nic :)
Lecę szykować obiad, czyli menu na dziś:
buraczki,
ziemniaczki dla reszty rodzinki,
brązowy ryż for me
udko z piecyka
maślanka :)
Postaram się zrobić fotkę.

sobota, 16 lipca 2011

Wyprawka - co i ile?

Dziś zaczął się już szesnasty tydzień życia naszego maleństwa :) Wyprawkę postanowiłam zacząć kompletować od początku września, po kolejnym już połówkowym USG. Mam nadzieję, że Hania bądź Antoś pokażą co ukrywają między nóżkami :) Od dziś będę robić listę rzeczy niezbędnych każdej mamie i każdemu maleństwu. Przyda się na potem i będę mogła odhaczyć rzeczy, które już mamy :)
Czego potrzebują Dzidziuś i mamusia?



NASZA LISTA


  1. Mój pokoik (to ogólnie, bo opisałam wszystko dokładnie wcześniej):
  • tapeta +
  • farba
  • mebelki
  • oświetlenie

    2. Mój transport :
  • fotelik -    +
  • chusta  do noszenia
  • wózek ? - nie mam jeszcze pojęcia jaki będzie  :(  (może jakieś rady?) +

    3. Mały śpioszek - o tym też pisałam wcześniej - wybrałam misiowy motyw :)
  • wkład kołdra, podusia +
  • 2 prześcieradła z gumką +
  • 2 komplety pościeli +
  • ochraniacze do łóżeczka +
  • 2 kocyki ( cieńszy, grubszy) +
  • śpiworek do wózeczka (mamy po synku) +
  • materacyk do łóżeczka (jaki?)
  • rożek miękki (potem posłuży nam jako kołderka do wózeczka) +
  • ceratka na materacyk
  • ?
    4. Moje jedzonko - dzidziuś z założenia będzie karmiony mleczkiem mamusi, ale mimo to potrzebujemy kilku rzeczy:
  • butelka 125 ml, smonio do butli ( gdyby mamusi przez chwilę nie było) +
  • szczoteczka do mycia butelek +
  • dojarka dla mamusi, tak ładnie zwany laktator :)
  • ?
   5. Mały czyścioszek:
  • wanienka +
  • leżaczek do wanienki +
  • ręcznik z kapturkiem- szt 2 +
  • 2 ręczniczki dziecięce +
  • mydełko Bambino, oliwka Bambino (seria wypróbowana)
  • kremik Nivea Baby do buziaczka
  • myjka frotte - 2 szt.
  • chusteczki nawilżające
  • pieluchy jednorazowe (nieekologiczne, ale o niebo praktyczniejsze)- mała paczka
  • szczoteczka do włosków z miękkim włosiem +
  • nożyczki z okrągłymi czubkami +
  • patyczki higieniczne +
  • waciki +
  • pieluchy tetrowe lub flanelowe (myślę, że 15 szt. wystarczy) +
  • ręcznik do kąpieli szt. 2 +
  • proszek do prania ubranek dziecięcych +
  • ?
   6. Domowa apteczka:
  • Sudokrem (nie ma nic lepszego na odparzenia, ale i pryszcze u mamy) +
  • Bepanten+
  • sól fizjologiczna, sól morska +
  • aspirator do noska Frida
  • gaziki jałowe +
  • termometr elektryczny (lepszy niż mamy)
  • ?
    7. Moje małe przyjemności:
  • smoczek +
  • pokrowiec na smoczek +
  • pluszowa karuzela nad łóżeczko
  • zabawkowy pałąk do wózka i fotelika
  • mata do leżenia +
  • parę milusich grzechotek +
  • leżaczek-bujaczek
  • ?
    8. Moje ubranka (planuję kupić od razu w rozmiarze 62, bo pamiętam jak było z szybko rosnącym synusiem):
  • body długi rękaw - 6 szt. (będzie zima) +
  • body krótki rękaw - 7 szt. +
  • kaftaniki zapinane po długości na napy - szt. 2 +
  • półśpiochy - 4 szt.+
  • ciepłe spodenki - 1 szt.+
  • śpioszki - 6 szt. (2 ciepłe)+
  • pajacyki - 2 szt +
  • niedrapki - 2 szt.+
  • luźne skarpetki - 3 szt. ( 2 bawełna i 1 frotte) +
  • czapeczki - 3 szt. cienkie (nie wiązane po kąpieli) +
  • czapeczki grube -2  bawełniane +
  • 2 ciepłe sweterki ( na spacerek) +
  • kombinezon zimowy +
  • czapeczka zimowa +
  • ?
   9. Dla mojej mamusi:
  • Maść Maltan ( na popękane brodawki - by ulżyć maminym dojarkom)
  • koszula do karmienia piersią - sztuk 2 +
  • wkładki laktacyjne
  • biustonosz do karmienia - sztuk 3 +
  • majciochy bawełniane tzw. rynkowe (na czas wiadomo jaki) +
  • dużo cierpliwości :)
  • ?
Na razie nic więcej nie przychodzi nam do głowy, jak coś to dopiszemy :)
Mam nadzieję, że jest akurat - nie za mało, nie za dużo. Już nie długo zaczniemy wszystko kompletować, a mama nie może się już doczekać :) Będziemy się cieszyć jeśli lista przyda się jeszcze komuś. Mam teraz 1,5 mc na wybór poszczególnych produktów. Och, ciężko będzie :)

niedziela, 10 lipca 2011

Już 14 tygodni razem :)

Skończył się czternasty tydzień, trwa piętnasty i myślę dziś sobie jak wiele już się zmieniło i jak wiele zmian jeszcze przed nami. A jeszcze niedawno paliłam paczkę fajek dziennie i piłam 4, 5 kaw :) Zawsze broniłam się przed drugim dzieckiem, właśnie ze względu na wyrzeczenia podczas ciąży. Nie chciałam rzucać palenia, bałam się, że strasznie utyję i nie wyobrażałam sobie życia bez kawki. A teraz - i rzuciłam palenie i nie piję kawy i piwa. Choć wczoraj kupiłam sobie Lecha - bezalkoholowego i byłam mile zaskoczona smakiem (Karmi to ohyda w niczym nie przypominająca piwa zaś zimny Leszek - pycha). Nie mogę się doczekać kompletowania wyprawki, ale jeszcze się wstrzymam. Po Kubusiu nie mamy nic więc cała przyjemność kompletowania every think  będzie very nice :)
Choć w tajemnicy przyznam, że kupiłam śliczną grzechotkę idealnie pasującą do misiowego pokoju maleństwa. To ten beżowy miś z kokardką:




A co już potrafi fasolka? Trwa drugi trymestr :) Dzidziuś jest już mniej zagrożony, a ja mogę być spokojniejsza. Choć chciałabym już  poczuć choć smyranie z brzuszka. Maleństwo ma już pierwsze włoski na główce, rosną brewki i czuje ciałkiem smyranie - pierwszy dotyk. A z rozrywki, to głównie zajmuje się teraz aerobikiem - fika koziołki, macha rączkami, nóżkami. Gdy układa się do snu przytula się do brzucha mamusi i ssie kciuka,  a gdy chce  się powygłupiać robi śmieszne minki - dziubek, nadyma usta, ziewa, marszczy czoło :) Nasze maleństwo już 3 tyg. temu na USG stwierdziło, że ma nas w nosie i słodko ułożyło się do snu -  to typowy luzak, bo pan dr się patrzy, a małe ręka pod główkę i sobie leży :) Pan dr po chwili poszukiwań uznał (już w 11 tyg), że na 80 % to synuś - mały Antoś byłby taki luzak? A może to panna Hanna się tak rozluźniła, bo dobrze jej u mamusi w brzuszku? Ubranka zaczniemy kupować od września, po USG połówkowym, jak już będzie 99% pewności (bo 100% nigdy nie ma) :)

sobota, 9 lipca 2011

Najpiękniejsze sentencje o ciąży, macierzyństwie, dzieciątkach :)

Długo się nie odzywałam, rozleniwiły nas chyba wakacje. Natknęłam się dziś na piękne wiersze, cytaty, sentencje i postanowiłam wybrane zapisać dla pamięci, a równocześnie uczcić to, że nasze MALEŃSTWO jest  z nami już 100 dni :)  Niektóre są naprawdę wzruszające :)




To moje pierwsze tygodnie
U mamy pod sercem jest mi wygodnie
I czekam z radości już skacze
Kiedy was w końcu wszystkich zobaczę




"Zanim zostałaś poczęta - pragnęłam Cie ,
zanim się urodziłaś - kochałam Cię ,
nim minęła pierwsza minuta Twojego życia...
- byłam gotowa za Ciebie umrzeć..."


"Ja jako pierwsza pod sercem Cię nosiłam,
Ja o Twe zdrowie najgoręcej prosiłam.
Byłam przy Tobie od pierwszego grama.
Tyś moje dziecko, a ja...Twoja mama!"


"Kiedy decydujesz się na dziecko,
zgadzasz się, że od tej chwili
twoje serce będzie przebywało poza twoim ciałem." Katharine Hadley 


"Ciąża-
dziewięć miesięcy
stwarzania świata."
Kalina Beluch 


"Tam, gdzie nie ma dzieci, brakuje nieba."





Pewna piękna historia:

Pewnego razu było dziecko gotowe, żeby się urodzić. Więc któregoś dnia zapytało Boga:
- Mówią, że chcesz mnie jutro posłać na ziemię, ale jak ja mam tam żyć, skoro jestem takie małe i bezbronne?
- Spomiędzy wielu aniołów wybiorę jednego dla ciebie.
On będzie na ciebie czekał i zaopiekuje się tobą.
- Ale powiedz mi, tu w Niebie nie robiłem nic innego tylko śpiewałem i uśmiechałem się, to mi wystarczało, by być szczęśliwym?
- Twój anioł będzie ci śpiewał i będzie się także uśmiechał do ciebie każdego dnia.
I będziesz czuł jego anielską miłość i będziesz szczęśliwy.
- A jak będę rozumiał, kiedy ludzie będą do mnie mówić, jeśli nie znam języka, którym posługują się ludzie?
- Twój anioł powie ci więcej pięknych i słodkich słów niż kiedykolwiek słyszałeś, i z wielką cierpliwością i troską będzie uczył Cię mówić.
- A co będę miał zrobić, kiedy będę chciał porozmawiać z Tobą?
- Twój anioł złoży twoje ręce i nauczy cię jak się modlić.
- Słyszałem, że na ziemi są też źli ludzie. Kto mnie ochroni?
- Twój anioł będzie cię chronić, nawet jeśli miałby ryzykować własnym życiem.
- Ale będę zawsze smutny, ponieważ nie będę Cię więcej widział.
- Twój anioł będzie wciąż mówił tobie o Mnie i nauczy cię, jak do mnie wrócić, chociaż ja i tak będę zawsze najbliżej ciebie.
W tym czasie w Niebie panował duży spokój, ale już dochodziły głosy z ziemi i Dziecię w pośpiechu cicho zapytało:
- O, Boże, jeśli już zaraz mam tam podążyć powiedz mi, proszę, imię mojego anioła.
- Imię twojego anioła nie ma znaczenia, będziesz do niego wołał:
"MAMUSIU". 




Pochylona nad maleńkim snem,
Liczę po matczynemu oddechy.
Pokrywki z powiek stukają bezgłośnie.
Zagotowała się słona zupa ze wzruszenia.

Zamyślona, przy niewinnym istnieniu,
Dotykam uśmiechem muszelek uszu.
Skrzydlate dłonie otaczają wszystko.
Zamknęła się miękka, opiekuńcza brama .

"Pokrzepiona dawką tkliwego widoku,
Przykrywam pocałunkiem policzki.
Myśli poukładane na kupkę spełnienia,
Śpiewają w rytmie serca:
Jestem mamą!
Jestem mamą!
Jestem mamą!"



"Tam, gdzie nie ma dzieci, brakuje nieba."



 "Wyczekiwany z wielkim utęsknieniem,
wśród tylu dni i tylu godzin,
a jednak krzykiem, nie milczeniem,
ogłasza światu cud narodzin."



"trzy rzeczy pozostały z raju: gwiazdy, kwiaty i oczy dziecka.." (Dante)  



I kolejna piękna historia:

"W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał się drugiego:
- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Coś musi tam być. Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie potem.
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by miało wyglądać?
- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią....
- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.
- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę a ona się będzie o nas troszczyć.
- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według Ciebie w ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierzę! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem czyli jej nie ma...
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja wierzę w życie po porodzie." ....