poniedziałek, 18 lipca 2011

Po weekendzie

Weekend minął szybko, jak zwykle zresztą. Sobota pod znakiem sprzątania, a potem leżnia do góry brzuchem i czekania na M.Wrócił dopiero po 20.00, po całym tygodniu niewidzenia rodzinna niedziela jakoś mi nie wystarcza i wciąż czuję niedosyt :(  M. wyjechał wczesnym rankiem, potem już nie mogłam zasnąć i się do 9.00 kręciłam się z boku na bok.
Synuś zaś wesoło napawa się wakacjami, co oznacza dla niego szaleństwa (tak to dobre określenie podziwiając ilość siniaków) rowerowe z kolegami i stałą nieobecność w domu. Wraca tylko odbyć podstawowe czynności życiowe - jedzenie, picie, toaleta, spanie i podrapanie plecków przez mamine paznokcie :)
Wczoraj pomyślałam, że jak maleństwo okaże się chłopcem, to mam za mało rąk, a za dużo drapichrustów - mąż, syn pierworodny, fasolka i pies.
Dziś postanowiłam się zmierzyć, a oto rezultaty:
talia w kwietniu: 74 cm  -  talia (nazwijmy to jeszcze talią) 18. 07.2011, prawie koniec czwartego mc ciąży - 79 cm = +5cm w talii
pas w miejscu pępka - dawnego wymiaru nie znam jednak wyznam szczerze, że miałam bardzo płaski brzuszek mimo 1 ciąży - 18.07.2011 to już 91 cm!
Waga przed - 65 kg (cóż trochę mi się przed ciążą przytyło), ale nie było tak źle :)
Waga 18.07.2011 - ......70 kg = + 5 kg :(
W pierwszej ciąży przytyłam 23 kg, byłam spuchnięta i nie miałam iły się ruszać. W spodnie sprzed ciąży wbiłam się po pół roku, więc nie było źle. Generalnie gubi mnie rzucanie palenia. A tak mniej więcej wyglądałam (nawet kolor włosów się zgadza):

Teraz też rzuciłam fajki - docelowo już tym razem dożywotnio (czyli ucząc się na błędach 0 palenia po ciąży i karmieniu piersią), dlatego pocieszam się, że to pięć kg to nie z powodu ciąży, tylko głodu nikotynowego, który zajadałam (teraz już mniej). Poza tym po krwotoku i szpitalu miałam nakaz nic nierobienia, głównie jadłam i leżałam. Teraz już jet lepiej - sprzątam, chodzę na spacery, nawet krokomierz obie zakupiłam i na kijkach trochę chodzę do lasu :) Mam nadzieję, że nie przytyję ponad 15 kg, czyli 80  nie przekroczę, ale zobaczymy.Dziwi mnie, że nie znalazłam w sieci mam, które rzuciły palenie z  powodu ciąży i tyją podwójnie, tak jak ja. Ja zawsze, jak rzucałam palenie to tyłam nawet 7 kg w 3 mc, tylko potem zaczynałam palić żeby schudnąć. Także nawet pierwsze 10 kg potraktuję jako tycie z braku nikotyny :) i tak muszę powiedzieć podczas ważenia u lekarza.
Ogólnie ta ciąża jest inna od pierwszej: ta zagrożona poronieniem, tamta przedwczesnym porodem. W tamtej zaczęłam tyć dopiero w 4 mc, a brzuszek był widoczny na koniec piątego, w tej tyję prawie od początku, a brzuszek widać już od połowy 3 mc ciąży (czyli od jakichś dwóch tygodni, choć sąsiedzi dopiero teraz dostrzegają- ale się gapią, hi,hi,). Ruchy Kubusia czułam dopiero w połowie 5 mc,  a teraz muszę przyznać, że delikatne smyranie czuję już od około 3 tyg. z tym, że nie miałam pewności co to jest. Teraz wiem już na pewno, że to fasolka się wierci, szczególnie tańczyć zaczyna po 22.00. Śmieszne jest to, że boi się mamy i jak kładę rękę  na brzuszku to przestaje się ruszać. Na razie czuję to bardzo delikatnie, musi być cicho i spokojnie, a ja muszę się bardzo skupić, ale bardzo mnie to cieszy i nie mogę się doczekać intensywniejszych kopnięć.
No i mamy problem, a mianowicie jak fasolka okaże się chłopcem to nie wiem, co z imieniem. M. nie akceptuje imienia Antoś, choć z Kubusiem cały czas mówimy tak na brzuszek. Okazało się, że jakiś pracownik ma tak na imię i M. jest uprzedzony, mimo, że facet jest sympatyczny. Mnie jeszcze podoba się Julek, ale od Juliana, a nie Juliusza, ale Kuba się buntuje, że jest król Julian z "Madagaskaru" i dzieci się będą śmiały. Problem by odpadł, gdyby fasolka była dziewczynką, ale przeczucia mówią, że synuś jak nic :)
Lecę szykować obiad, czyli menu na dziś:
buraczki,
ziemniaczki dla reszty rodzinki,
brązowy ryż for me
udko z piecyka
maślanka :)
Postaram się zrobić fotkę.

3 komentarze:

  1. Ja też rzuciłam jak tylko się dowiedziałam o Maluszku. I cóż...Na początku też zajadałam, aż sie uszy trzęsły i najwięcej przytyłam właśnie w pierwszych miesiącach (nie pamiętam dokładnie, ale ok. 1 kg do 1 mc). Teraz już mi się "unormowało", tzn. nie zajadam głodu, ale za to zaczęły pojawiać się zachcianki. No, błędne koło, no!

    OdpowiedzUsuń
  2. Powinni ustalić inne normy tycia dla mam, które właśnie rzuciły palenie - nie wiem czy przy moich tendencjach utrzymam się w zwykłych normach - 13 kg. Raczej w to wątpię, bo zostało mi tylko 7 wolnych kg do przytycia, a wiem z doświadczenia, że w 8, 9 mc tyje się najbardziej, bo dzidziuś rośnie,macica rośnie, łożysko rośnie, piersi rosną, krwi przybywa, serce się powiększa i nawet się puchnie od nadmiaru wody w organizmie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w 13 kg na pewno się nie zmieszczę. W środę (27tc) mam wizytę i stanę na wadze, gdzie będzie pewnie hohoho z plus 10 na pewno.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, pozdrawiam :)