środa, 2 listopada 2011

Nie byłam...

Pierwszy raz nie byłam na cmentarzu, nie odwiedziłam bliskich, nie byłam u tej najdroższej pierwszy raz odkąd mnie zostawiła. Nie zapaliłam znicza, nie pogłaskałam grobu, nie uroniłam łez. Wiem, że ona się nie gniewa, to przecież ona mnie zostawiła, nie ja ją. Nie pojechaliśmy, bo nie dałabym rady dojść taki kawał. Na Ogrodowej jeszcze jest jako tako, ale Szczecińska to kawał do przejścia w jedną i drugą stronę. Poza tym pęcherz by nie zniósł tyle czasu bez toalety. Wiem, że to dość prozaiczne powody. Pojadę ich odwiedzić, gdy będziemy już w komplecie wszyscy. Tymczasem musi wystarczyć modlitwa i to, że są w moim sercu oni wszyscy, ale najbardziej ta, za którą zawsze będę tęsknić...

2 komentarze:

  1. Najbardziej liczy się pamięć w sercu! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Emmą... Zresztą w Twoim przypadku lepiej pojechać nawet teraz, gdy jeszcze jest w miarę ciepło, za to nie ma tłumów, gigantycznych korków i problemów z parkowaniem. Ale jeśli wiesz, że to dla Ciebie zbyt dużo, to lepiej przełożyć to na później. A ta najważniejsza Osoba na pewno to zrozumie... I jeśli kocha Cię tak samo mocno, jak Ty Ją, to z pewnością dobro Twoje i Maleństwa byłoby dla Niej najważniejsze...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, pozdrawiam :)