czwartek, 17 listopada 2011
Ugi Bugi ;)
Uwielbiam te wieczory, a właściwie noce, kiedy mały Antoś tańczy zawzięcie w swoim domku. Tego z pewnością będzie mi bardzo brakować i będę z tęsknotą wspominać już po wykluciu. To zabawne, gdy leżę i obserwuję, jak brzuszek faluje i wygina się i coś z niego wystaje to z prawego, to z lewego boczku. Czasem zaboli pęcherz, czasem boję się, że mały próbuje wyjść przez skórę brzucha i wali i wali z całej siły, a ja tylko się wyginam. Gdy boli za bardzo czasem wstaję i kołyszę biodrami, a Tosiek szybko się uspokaja i usypia. Ciekawe czy po urodzeniu też będzie tak aktywny w nocy? Dziś znów wizyta u doktorka - nie wiem czemu tak często skoro wszystko ok. Ciekawe co powie, czy coś się zmieniło i jak to będzie? Na pewno znów będziemy mieć Ktg i posłucham serduszka naszego maleństwa. Chyba weźmiemy synka, Antoś zaraz się wierci, gdy tylko usłyszy brata, jakby chciał powiedzieć "a ja, a ja, też chcę się z wami powygłupiać, połaskotać, hej ja też tu jestem!"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja czasem jeszcze łapię się na tym, że dotykam swojego brzucha i czuję, że jest w nim teraz tak bardzo pusto. Ale nie tęsknię za kopniakami, bo wystarczy, że położę się z dzieckiem, a ono kopie brzuch tylko, że z drugiej strony :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego, trzymaj się dzielnie, to już ostatnia prosta :)