środa, 9 listopada 2011

Mały Antoś - to już 8 miesiąc?


Wczoraj byliśmy u lekarza i na USG i KTG. Mamy dziwne ciśnienie - mimo leków za wysokie. Ktg wyszło ok - prawy boczek mały spał, lewy boczek - mały szalał, a najbardziej tętno mu podskakiwało, gdy słyszał głos brata (pojechaliśmy całą rodzinką - prócz psa i rybek :)  )
Brat wchodzi i coś mówi - Antoś szaleje i skacze, brat wychodzi i go nie słychać - Antoś nasłuchuje w bezruchu i tak całe pół godzinki :)
Muszę wrzucić zdjęcia małego - a właściwie nie takiego małego Tośka. Bo nasz okruszek waży już 2,700 kg i jeśli wytrzyma do terminu to przewidywana waga = około 4,200. O mój Boże - daj siłę, bo szerokie biodra już dałeś! Generalnie termin przesunął się nam nawet na 10 grudnia (czyli niecały miesiąc) ! Mały jest wykształcony nie na 33 tydzień tylko średnio na 36 (na Usg niektóre narządy na 39), ale najważniejsze, że jest cały i zdrowy i prawidłowo się rozwija i łożysko jest ok i przepływy też. Lekarz kazał mi już odstawić leki, ale martwi go mój przyrost wagi no i znów będziemy sprawdzać czy nie mam cukrzycy czyli powtórka z glukozy i cytrynki w poniedziałek.
Synuś dał popatrzeć na siebie tylko przez chwilkę, potem złapał się za noska i wykręcił dupką. Buzię ma pucołowatą no i lekarz pokazał nam włoski na główce małego! Także mieszkaniec mojego brzuszka został wczoraj bliżej poznany, cała nasza rodzinka przyglądała mu się z dumą (to tata) i ciekawością (to starszy brat, który cały czas planuje czego będzie Tośka uczył). Za tydzień znów do lekarza z wynikami badań, a potem znów na koniec listopada (my chyba zbankrutujemy!). Ogółem listopad = 3 wizyty u ginekologa, 3 Ktg i 1 ostatnie z serii 4 USG.

Ach tak mało czasu, a my jeszcze tacy nieprzygotowani! Jestem przerażona! Tyle bym chciała zrobić, ale nie mam siły. Jestem aktywna tylko w nocy, zaś dnie przesypiam. To trochę dziwny tryb- śpię od 3 do 6.30 (z przerwami na picie i siusiu), potem szykujemy się do szkoły, odprowadzenie młodego do szkoły i spacer z psem i około 9.00 kładę się drzemać (bardzo lekki sen) do mniej więcej 13.00. Potem sprzątanie, zakupy jakieś gotowanie no i oczywiście lekcje z młodym. O 20.30 idziemy na wieczorny spacer z psem, potem kolacja, film, kończenie lekcji. O 22.30 młody pada, ale za to budzi się Tosiek (teraz też urzęduje, co widać po moim falującym brzuchu) i potrafi tak parę godzin przetańczyć. A jego nocna aktywność wprowadza mnie w przerażenie, no bo niby, jak ja dam radę od grudnia z młodymi? Nawet Matka Polka spać czasem musi!

2 komentarze:

  1. Aaaaaaa to Ty cudownie oczekująca jesteś...Zazdroszczę...I dziękuję za miłe słowa.Przytulam brzunio!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wagą się nie sugeruj. U nas Synulo tez miał ponad 4 kilo ważyć a urodził się 3100:) Ze szpitala wyszliśmy z wagą 2800kg.
    Będzie dobrze:D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, pozdrawiam :)