Właściwie, co słychać, widać i czuć to jutro po południu się okaże. Muszę wytrzymać do wizyty. Bóle wciąż są - kompletnie nieregularne, dziecię mniej aktywne - jakby zestresowane, a ja głaszczę brzucha i cierpliwie tłumaczę, że musi wytrzymać, ciężko będzie, ale razem damy radę. Dziś to mnie wzięło kompletnie na sprzątanie, pranie, zmianę pościeli, pieczenie ciasta i..............nawet byłam u kosmetyczki i fryzjera. Wreszcie mam kolorek włosów i fryzurkę na święta, a nawet na dłużej (bo jak mały ssak będzie na świecie ciężko będzie wyrwać się do fryzjera).
Przeczytałam wczoraj, że poród u ludzi jest najbardziej bolesny z wszystkich ssakowych porodów, gdyż dzieć ma dużą główkę... No, ale trzeba być optymistą. Jutro wszystko się okaże.
I żeby było tak szybko i sprawnie, jak tu (trzeba kliknąć w animację, żeby działała):
Dobrze pomyślane z tym fryzjerem i kosmetyczką:) Chociaż przyznam, że ja dwa tygodnie po porodzie chętnie wyrwałam się do fryzjera, co by odpocząć od zgiełku domowego:D
OdpowiedzUsuńAjj trzymasz w napięciu!! Teraz to czekam na Twój poród tak samo niecierpliwie jak na święta :) ciekawe kiedy Antoś zechce wyjść :D
OdpowiedzUsuń