środa, 12 października 2011

Trochę nas więcej ;)

Zaczęliśmy z Antosiem ostatni, trzeci trymestr, dlatego to najwyższa pora, by trochę się pomierzyć i zweryfikować ostatnie dane :)
Domek Tosia =
  • talia (tu chyba powinna być kiedyś) - 92, czyli +18 cm
  • pas w miejscu pępka - 107, czyli + 33 cm
  • waga - pomijam milczeniem, albo nie - przyznaję się +20 kg (a zostały jeszcze 2 mc)
Chyba dobrnę do 30 kg. Ciekawe ile czasu będę chudła. Wiem, że nie trzymam się tabelek, w pierwszej ciąży przytyłam 24 kg. Wiem, że cały czas przynudzam z tą wagą, ale zawsze dbałam o linię i miałam pewne problemy z wahaniami wagi, dlatego teraz tak przeżywam to moje tycie. Poza tym nie stać mnie na osobistego trenera i pewnie tak szybko nie wbiję się w moje stare ciuchy ;)  To by było na tyle w kwestii wagi.
A teraz przyjemności, czyli Antosiowe mokasynki na wiosnę, normalnie pięknotki takie, że nie wiem co:





Ostatnio trochę dosypiam w dzień, bo noce to istny koszmar. No i w trakcie takiej drzemki przyśniło mi się coś, co zaraz musiałam zrobić. Koniecznie! To były racuszki - placuszki z jabłuszkiem. Miałam taką ochotę, że pobiegłam szybko do sklepu po składniki. I uwierzcie mi - naprawdę biegłam. Synuś był szczęśliwy, bo sam zjadł dwa pełne talerze i jeszcze trzeci talerz na kolację.
Krótka fotorelacja:



 Znalazłam na nie fajny przepis w internecie: 2,5 szklanki mąki, 1,5 szklanki mleka, ubite białko, żółtko, cynamon, cukier waniliowy - wszystko wymieszać. Jabłuszka obrać i pokroić w plasterki i te plasterki maczamy w cieście i na patelnie (taką prawie bez oleju). Smażyć na złoty kolor, posypać cukrem pudrem lub posmarować super słodką mieszanką (śmietanka, cukier puder, cynamon - wszystko wymieszać). Tą śmietankę mój synuś wylizywał z miseczki, tak mu smakowała. Polecam, placuszki pycha! I po zaspokojeniu takich żądzy, czy zachciewajki można nawet na deszcz wyjść z psem na spacer :)

Dodaję jeszcze fotki Antosiowego domku, a co, a że nikt nam nie robi musiałam cyknąć sama. Oto ja - samica morświnka we własnej osobie ;)






Życzę słonecznego dnia :)

7 komentarzy:

  1. śliczne te buciki:)
    a racuszki takie robiłam w ubiegłym tygodniu, faktycznie pychota:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli ty przytyłaś 20 kg, to ile ważyłaś przed???? 45 kg? Kochana, wyglądasz wspaniale! Ale rozumiem Cię doskonale, bo ja też lubiłam moją figurę, którą uważałam właściwie za główną zaletę.
    Ale damy radę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaraz, zaraz- i niby gdzie te 20 kilo?:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny, bardzo miłe jesteście, ale ja ważę już 85 kg i nie mówcie, że nie widać :) A najbardziej to mi w tyłek i nogi poszło. I na pewno magiczną 90 przekroczę, ale na orbitreku to do 100 można ćwiczyć także, jak go nie zarwę to jet ok.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, no ja ślepa jestem chyba. 85 kg? Serio nie widać! W szoku jestem. Gdzie one są? Chyba we włosach!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z dziewczynami. W ogóle nie widać, żebyś tyle przytyła - wyglądasz REWELACYJNIE!!!
    Mokasynki są świetne, ale te placki z jabłkami to mnie zabiły. Chodzą za mną już od jakiegoś czasu, a ja jeszcze nigdy ich nie robiłam. Chyba czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, pozdrawiam :)