poniedziałek, 10 października 2011

Co nowego w szafie piszczy?

Choroba jakoś nas minęła, choć wciąż krąży po rodzinie i nie wiadomo kiedy może wrócić. Z problemów trzeciego już trymestru ciąży doszła jakże uporczywa i męcząca zgaga wieczorno-nocna. Najgorsze jednak są noce i problemy z zaśnięciem - nim zasnę siusiam co 15-20, a nawet 10 min. (nie przesadzam z tą częstotliwością). Jak już jakimś cudem zasypiam ze zmęczenia to po 1,5 godz znów się i budzę i podążam w stronę toalety i znów nie mogę usnąć. I ogólnie to jest frustrujące i chwilami yo ja już bym chciała być rozpakowana, spać sobie na brzuchu, a nie znienawidzonym lewym bok, który mi ciągle drętwieje. A i zapomniałam - żeby przewrócić się z boku na bok i ułożyć poduchę pod brzuszkiem muszę się też obudzić i przeturlać i pamiętać, co by się nie przeturlać po brzuchu. A co by nie narzekać już więcej zrobiłam parę budujących fotek ubranek Antosia :)

Mam fioła na punkcie czapek także poza pilotkami po kąpieli mamy dla Antosia taką kolekcję (słabo zdjęcia wyszły i nie widać kolorków, naprawdę są śliczne). W tle widać kocyk z misiowej serii - jest jasna, kremowa, śliczna. Kupiłam jeszcze pościel, prześcieradła, przewijak, ochraniacz i przybornik na łóżeczko. Ale nie mamy jeszcze łóżeczka :(






Te pajace uwielbiam i  na pewno wybiorę jeszcze coś z tej serii:





A tu ze spodenkami - są luźniutkie w pasie i mam nadzieję, że się sprawdzą do bodziaków:



A tu inne pajace też fajne:



A tu hicior - upolowany na allegro sweterek, ocieplany w środku. Spodenki świeżo wyjęte z koperty też upolowane na allegro,  fajne (ocieplane polarkiem i rozpinane w kroku):


Drugi wymarzony sweterek, powinien być dobry od razu jak mały się urodzi (też na niego polowałam :))

Drobnostki, o których już wcześniej pisałam, ale nie mogłam się oprzeć:


 Rożka nie chciałam usztywnionego i celowo nie brałam z serii misiowej, urzekły mnie te kolorki, to połączenie brązu i turkusu:



No i dzisiaj przyszły buciki - mokasynki, takie już na wiosnę. Jutro cyknę fotkę i pokażę.
Poza tym słońca potrzebuję, SŁOŃCA!!!, bo zwariuję, jak nic dorwie mnie deprecha jesienna. Pozdrawiam.

4 komentarze:

  1. Ja cały czas coś kupuję z ciuchów dla Konusa... jakaś mania czy co :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ciuszki, zwłaszcza sweterki mi się podobają. Ostatnio i mnie się poszczęściło i upolowałam 2 superowe w secondhandzie - za 2 + wypasiona czapka + komplet welurowy zapłaciłam 25zł. No i przyznam, że do czapek też mam straszną słabość :)
    No i rożek znalazłaś genialny, nigdy wcześniej takiego nie widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa! Cuda, cuda, cuda!
    Oj ten noce. Ja właśnie jestem na etapie niemożliwości wstawania bez pomocy Miaużonka. Czy ja mam jeszcze mięśnie brzucha??? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak nocy to już mam dosyć - potem chodzę połamana, obolała, niedospana, w złym humorze, choć zazwyczaj cieszę się, że już jest rano i mogę wstać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, pozdrawiam :)