sobota, 14 stycznia 2012

do szopy, hej pasterze!

Trochę po czasie, ale znalazłam fotki niedawnej wyprawy mamy i syna starszego do naszej pobliskiej szopki stojącej przed kościołem. W tym roku parafianie postawili ogromną szopkę, którą "zwiedzaliśmy" najpierw dookoła, potem w środku - wrażenia bardzo przyjemne, cudny zapach sianka, ładnie oświetlone - w spokoju można było sobie podumać i przywitać maleńkie Dzieciątko. Zwierzątek było w brud i czasem miałam wrażenie, że to one bardziej oglądają nas niż my je:
Ciekawska gęś, z którą próbował zapoznać się synu:

 

Pan Osioł dość znudzony kładł się już do snu:



Gołąbki trochę zmarzły:


 Jeden samotny szeregowiec:



Pani krówka prawdziwie mnie urzekła, była wprost przepiękna:


Lama zaś urzekała odwiedzających swym spojrzeniem:




Zaś kozy miały wszystkich w d...:


Święta rodzina otoczona zwierzętami:


No i na deser Pan Królik, nie wiem, co dali mu do sianka, ale był zdecydowanie bardziej wyluzowany od pozostałych Panów Królików i razem z synem zapałaliśmy do niego nieodwzajemnioną miłością (od razu widać to olewcze spojrzenie):


tymczasem Tosiek spał pod czujnym okiem babci:


Pozdrawiamy
Ps. jutro jedziemy oglądać nasz domek - już nie mogę się doczekać :)

1 komentarz:

  1. A u nas w tym roku jedynie ciosane w drewnie zwierzątka były:D Ale też było miło!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, pozdrawiam :)