wtorek, 7 lutego 2012

O paleniu słów kilka

Tak mnie naszło po przeczytaniu postu Hafii na odrobinę refleksji.



Cóż, przyznaję, że paliłam i to przez wiele lat. Miałam przerwę przy pierwszej ciąży, ale 4 miesiące po zaniknięciu laktacji znów wróciłam do nałogu. Ciężko wytłumaczyć mechanizm tego nałogu komuś, kto nigdy nie palił więc nawet nie będę próbować, ani nie będę się usprawiedliwiać. To głupota - wiem. Teraz nie palę już prawie rok - dzięki Antosiowi :) Fakt, nie odtrułam organizmu przed ciążą, ale uważam, że rzucenie palenia na samym początku ciąży, było czymś najlepszym co zrobiłam dla siebie i dla swoich dzieci. Było cholernie ciężko, czasem miałam głód nikotynowy mimo , że upłynęły 3, 4 miesiące po rzuceniu. Czasem śniło mi się, że palę. Ogólnie rzuciłam sama, bez tych wszystkich środków wspomagających. Organizm szybko doszedł do siebie, ale najgorsza była psychika i odruchy, przyzwyczajenia. Trochę za dużo przytyłam w ciąży, ale cóż jadłam, gdy miałam ochotę zapalić. Trudno - już sporo zrzuciłam i mam nadzieję, że wrócę do poprzedniej wagi. A najważniejsze, że nie palę i palić nie zamierzam nigdy, już nigdy więcej. Jestem dowodem, że da się, tylko trzeba tego bardzo mocno chcieć.

7 komentarzy:

  1. i jedzenie od razu smakuje lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. i kasy więcej w portfelu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i bardzo węch się wyostrza :) palacza wywącham na odległość!

      Usuń
  3. Gratuluję wygranej z nałogiem! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Asia ze mnie się śmieją, że odkąd rzuciłam mam nos jak rasowy Bloodhound albo inny Polski Gończy ;)

    i nie ma żółtych palców i kapcia w ustach po wstaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja rzucilam 4 miesiecy przed zajsciem w ciaze i juz nie wrocilam... Paskudztwo, teraz stwierdzam i juz nigdy nie wroce...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, pozdrawiam :)