niedziela, 22 września 2013

Marzy mi się...

Dziś pierwszy dzień jesieni. Lubię tę porę roku - gdy liście zmieniają kolor, świat staje się bajecznie kolorowy, nasze twarze wygrzewają się w ostatnich promieniach słonecznych. Ale lubię też szary, tajemniczy dzień, otulającą nas mgłę, padający za oknem deszcz. Wówczas najlepiej smakuje gorąca kawa z mlekiem, najlepiej czyta się ulubioną książkę, najwygodniej wygrzewa się na miękkiej kanapie przy kominku. I najlepiej się marzy...
No właśnie, a mnie marzy się coś takiego:


Tak, już od dwóch lat marzę o szyciu, o własnej maszynie, kąciku, takim tylko swoim, w którym mogłabym wieczorami siadać i realizować wszystkie moje pomysły. Chciałabym nauczyć się szyć piękne kolorowe poduchy, serduszka, narzuty i inne dekoracje. Niestety, póki co zostają mi tylko marzenia :)

piątek, 20 września 2013

Ratatuj



Dziś trochę kulinarnie, zdrowo i pysznie, a mianowicie przepis na danie jednogarnkowe - Ratatuj. To smaczna jarska potrawa prowansalska, choć my ją nieco przerobiliśmy - moi domownicy to mięsożercy :)
Potrzebne będą:
- 1 bakłażan (najlepiej nie za gruby, bardziej podłużny)
- 2 małe cukinie (również szczupłe i długie)
- 3 papryki (fajnie, gdy są kolorowe - 2 czerwone, 1 żółta)
- dla ostrości można dodać papryczkę chilli (ja zrezygnowałam ze względu na Antosia)
- 2 lub 3 cebule (mogą być np. biała i czerwona)
- 5 dojrzałych pomidorów (najlepiej je sparzyć i obrać ze skórki)
- zioła: 1/2 pęczka natki pietruszki, bazylia, tymianek, 2 łyżeczki ziół prowansalskich
- 3 posiekane ząbki czosnku
- sól, pieprz do smaku

Sposób przyrządzenia:
wszystko kroimy:
bakłażana w plasterki, cukinie w plasterki, paprykę w słupki, cebule w półplasterki, pomidory w ćwiartki (wycinamy gniazda nasienne).
Podsmażamy na oliwie czosnek z cebulką, dodajemy paprykę i smażymy aż lekko zmieni kolor, botem dodajemy bakłażana, na koniec cukinię i pomidory. Najlepiej podsmażać po kolei i przekładać do jednego garnka lub do brytfanny. Na koniec przyprawiamy i dusimy na małym ogniu pod przykryciem lub wkładamy do piekarnika i podpiekamy do miękkości. Ja dodałam jeszcze na koniec laseczkę dobrej kiełbaski - pokroiłam w plastry i podsmażyłam.
Można podać z ryżem lub pieczywem.
Uwierzcie, że to uczta dla podniebienia - pycha!!! No i chłopakom smakowało - udało mi się w końcu przemycić warzywa ;)

Ps. można pokusić się na zrobienie wykwintniejszej wersji - z winem czerwonym, no i podać z bagietką i lampką wina  :)

czwartek, 19 września 2013

Misie

Ostatnio pewien bajkowy miś zaprząta uwagę naszego małego Antośka ;) Pamiętam, że gdy Kubuś był mały też pierwszą jego bajką była bajeczka o misiu "Niedźwiedź w dużum, niebieskim domu". Ba nawet sama ją z chęcią oglądałam. Przyznam, że coś w tych misiach jest, przecież i nasze pokolenie z przyjemnością zasiadało przed telewizorem i oglądało o godz. 19.00 wieczorynkę, np "Misia Uszatka" - nawiasem mówiąc mój ukochany miś - czy "Koralgola".
A wracając do antosiowego misia - to ma on na imię Bernard i jest gapciem, który wciąż wpada w tarapaty, wprawiając tym samym Antośka w rechot i świetny humor ;)


wtorek, 17 września 2013

bez tytułu


Dotknęło to kogoś bliskiego, dziś się dowiedzieliśmy... Nie pytam dlaczego ona, dlaczego my, bo to głupie pytania... Widocznie los tak chciał... brak mi słów, grzęzną gdzieś w gardle...

poniedziałek, 16 września 2013

Kura domowa


Oświadczam wszem i wobec, że obecnie jestem kurą domową. Kto wie, jak wygląda codzienność kury domowej ten szacunkiem darzyć ją będzie. Kto nie wie, ten z pogardą prychnie na "siedzącą babę w domu". Niestety tych drugich jest więcej. Niestety - bo mnie oni dołują. Gardzą mną i traktują niczym podgatunek, bezwartościowego pasożyta. Bo przecież mąż ciężko od świtu do zmierzchu tyra, a baba buja się od rana do wieczora i nic  nie robi. No właśnie, przecież tylko siedzę w domu z dzieckiem, przecież tylko:
-wstajemy rano i wozimy starszaka do szkoły
- robimy zakupy
-płacimy rachunki
- robimy pranie
- próbujemy ogarnąć góry ubrań do prasowania
- sprzątamy piętro
- sprzątamy parter
- zmywamy
-  gotujemy obiad
- sprzątamy łazienki sztuk: 2
- jedziemy po brata do szkoły
- załatwiamy sprawy w banku, u księgowej itp.
- gotujemy gar kaszy dla psów
- karmimy psy
- karmimy koty
- karmimy rybki
- karmimy obiadem dzieci
- odrabiamy lekcje ze starszakiem
- odwozimy starszaka na angielski
- usypiamy małego
- budzimy małego i jedziemy odebrać starszaka z angielskiego
- sprzątamy kuchnię
- wychodzimy z psami
- podejmujemy ponowne próby prasowania
- międzyczasie wciąż odrabiamy lekcje ze starszakiem
- szykujemy kolację dla zmęczonego męża
- karmimy dzieci
- kąpiemy małego
- kładziemy spać małego
- sprzątamy kuchnię po kolacji
- kończymy prasowanie
- i robimy wiele innych czynności znanych kobietom - kurom domowym, typu: odplamianie najładniejszych ciuchów z soczku marchewkowego, spieranie czekolady z nowej kanapy, czy też próby zmycia malowideł ściennych - długopisowo-kredkowych Antosia itp.
Międzyczasie próbuję wypić kawę - zawsze jakoś tak wychodzi, że piję zimną i zajmuje mi to około 3 h pomiędzy czynnościami. Wczoraj już nie zdążyłam zjeść kolacji, ani się umyć, bo mały się obudził, płakał, jest chory i zasmarkany - nocne nadgodziny przerobiliśmy. Nie muszę dodawać, że wykonanie powyższych czynności nie przebiega normalnie, gdyż wykonuję je z Antosiem uczepionym u nogi, czasem płaczącym (jak dziś - chore dziecko, to smutne dziecko), czasem trzeba wszystko odłożyć na godziny wieczorne, bo dzidziol nie w humorze i się nie wyrabiamy.
Oczywiście bujam się tak też w weekend, a o urlopie mogę zapomnieć.
Wynagrodzenie? No jasne, że jest. Uśmiechnięty, wypielęgnowany dzidziol, szczęśliwy starszak - przytulaski, całuski.
Czasem jednak modlę się o więcej cierpliwości, albo choć o chwilę dla siebie, tak po prostu żeby odsapnąć.
Tak więc może łatwiej być krytykantem "kury domowej", iść do pracy, wrócić, zjeść obiadek, położyć się przed telewizorkiem, potem umyć i iść spać?

poniedziałek, 9 września 2013

jak ugotować smaczną kukurydzę?



Antoś uwielbia kukurydzę. Polubił ją podczas wakacji, wcinał gorącą na plaży. Gdy wróciliśmy wiedziałam, że muszę wreszcie opanować sztukę gotowania świeżej kolby :) Znalazłam przepis, wypróbowałam no i się z wami nim dzielę, bo wreszcie nie za twarda i całkiem smaczna nam wyszła :)
Ważne by kupić świeżą kukurydzę - powinna mieć jasny, żółty kolor. Gotujemy w lekko posłodzonej wodzie z odrobiną mleka - nie solimy! Po około 20 min. kukurydza powinna być ugotowana (sprawdzamy pojedyncze ziarenko). Można lekko posmarować masełkiem i posolić do smaku. Pycha!

poniedziałek, 2 września 2013

Wspomnień czar, czyli krótka fotorelacja z wakacji :)

 To był pierwszy wakacyjny wyjazd w takim składzie - nas czworo :) Wybraliśmy polskie morze, gdyż je uwielbiamy, kochamy półwysep i dlatego prawie dwa tygodnie spędziliśmy w uroczej, klimatycznej Jastarni.  Odpoczęliśmy, nabraliśmy dystansu, naładowaliśmy baterie. Było tak cudownie, że aż szkoda było wracać i już nie możemy doczekać się przyszłych wakacji.

O tym co robiliśmy w dużym skrócie:
sterowaliśmy statkiem :)

 liczyliśmy ziarna piasku :)
 czasem znaleźliśmy jakąś muszlę :)
 relaksowaliśmy się na molo :)
 zwiedzaliśmy półwysep gokardem :)











 wypatrywaliśmy fok :)

 a one wypatrywały nas :)
 zajadaliśmy się kukurydzą :)




















 A za rok znów tu wrócimy :)