piątek, 30 marca 2012

jutro przeprowadzka

Trzymajcie kciuki żeby się wszystko udało, bo jutro będzie gorący dzień (choć pogoda nie sprzyja). Cieszę się ogromnie, bo wreszcie będziemy "na swoim", ale i trochę mi żal - w końcu przeżyliśmy w blokach 10 lat :) To dużo wspomnień, różnych, i tych wesołych, przyjemnych i tych smutnych, do których wolę nie wracać. Dziś uświadomiłam sobie, że w żadnym innym mieszkaniu, nie byłam tak długo. Pewnie zawsze, gdy będę tu przechodzić z sentymentem się uśmiechnę :) A od jutra zaczyna się nowa historia naszego wspólnego życia - wierzę, że zapiszemy ją najpiękniej, jak umiemy. Tymczasem przed nami:
PRZEPROWADZKA :)


wtorek, 27 marca 2012

Przeprowadzka tuż, tuż...

A właściwie to w sobotę już będziemy mieszkać w naszym nowym domu! Ostatnie dni spędziłam na sprzątaniu - niestety w nowo postawionym budynku kurzy się na potęgę (paznokcie mam teraz takie, że wstyd). Większość rzeczy już przewieźliśmy, zostały meble i te najpotrzebniejsze przedmioty. A tydzień szykuje się gorący i nerwowy, bo prócz przeprowadzki, bałaganu, i skakania między kartonami Kubuś ma w czwartek egzamin kompetencji ucznia klasy trzeciej. Jestem zła, że tak wszystko się zbiegło, musimy jeszcze dużo powtórzyć, a czasu niewiele.
Za to Antoś ma się całkiem dobrze. Ubranka na 68 są już idealne, w mniejsze już nie da się go upchać. Nauczył się już wszystko brać w rączki (jeszcze muszę mu trochę pomagać), a potem chop do buzi. Najsmaczniejsze są oczywiście własne piąstki, no a kciuk stał się nieoceniony przy usypianiu. Nawet próbowałam mu tego kciuka na smoczka podmienić (choć nienawidzę smoczków), ale pomysł spotkał antosiową pogardę. No i trochę się martwię, jak go od ssania kciuka odzwyczaję - tym bardziej, że smoczka można zabrać a palca? Problemem jest też jedzenie, a właściwie brak apetytu. Choć brzmi to dziwnie - Antoś zjada ostatnio bardzo mało, krzyczy, nerwowo wypluwa pierś. Ostatnio już mało przybrał (zdaniem pediatry), bo niecały kg, ale teraz to aż się boję co mi powiedzą. Mleczka mam w sam raz, ale na wszelki wypadek kupiłam ziółka na laktację, choć nie wierzę w ich działanie (w końcu krowa ziół nie pije, a mleko daje). Myślę, że może Antoś odczuwa moje poddenerwowanie, no i jeździł z nami co dzień sprzątać, wszyscy się nim zajmowali poza mną - ja tylko biegłam, gdy niby chciał jeść. To dla niego nowa sytuacja i na pewno to przeżywa, aż się boję tej przeprowadzki, bo Tosiek zdecydowanie rozpoznaje gdzie jest i u nas w bloku od razu się uspokaja. Będzie musiał przyzwyczaić się do nowej sytuacji, właściwie to wszyscy będziemy musieli się przyzwyczaić.

Ps. przedwczoraj 25 marca Antoś pierwszy raz przekręcił się z plecków na boczek, a po chwili na brzuszek :)

wtorek, 20 marca 2012

Apelujemy o pomoc!

Wzruszyłam się - apel do wszystkich, którzy mogą jakoś pomóc malutkiej Elizie, podaję link, gdzie dokładnie opisano sprawę:
http://naszadziewczynka.blox.pl/2012/02/Dla-Elizy.html

Fundacja Splotu Ramiennego
KRS 0000142952
ING Bank Śląski Oddział Krucza 51 w Warszawie
97 1050 1025 1000 0022 3887 9981
Z dopiskiem : Darowizna na leczenie Elizy Husiew

poniedziałek, 19 marca 2012

mały czytelnik

Antoś ostatnio szaleje za książkami. W sumie to, gdy tylko oczka szerzej otworzył zaczął wpatrywać się na naszą domową biblioteczkę. Cóż "Zarys dziejów literatury polskiej"  niekoniecznie jest  dla malutkiego pociągający, choć czarna okładka przykuwa uwagę. Ogólnie okładki są kolorowe i bardzo Antosia interesują. Także w dzień często można nas przed biblioteczką, wpatrzonych w półki z książkami spotkać. Ale lubimy też poleżeć - brzuchami do góry i pooglądać, a nawet poczytać. Tu stare, jak świat "Ptasie radio". Jak ja to lubię czytać ( to już wręcz tradycja rodzinna, bo i Kubusiowi czytałam), jak synuś lubi, gdy mama mu pitpilipi i pimpili, i jak kogut na patyku - pieje głośno - KUKURYKU! :)



niedziela, 18 marca 2012

słońca, słońca!!!

Nie ma co się rozpisywać - słońca chcemy, spacerów chcemy i tyle! Spragnieni wiosny, zachęceni piękną pogodą wyszliśmy z domu.
Kiedy jeden synuś brykał na desce w skate parku (a robi wygibaski, że cho, cho!):


drugi smacznie spał delektując się zapachem wiosny:



A mama zajadała się pierwszym lodem :) A po spacerku czas na zabawę - tu pacynka smok, choć wolę mówić, że to 5 żabek małych - re, re kum, kum!

piątek, 16 marca 2012

Mamy na oku ;) - akcesoria do karmienia i przekąsek

Oglądam ostatnio różne potrzebne gadżety, które już niedługo będą niezbędne, czyli miseczki, kubeczki, sztućce. I tak sobie upatrzyłam, o takie:

-antypoślizgowa miseczka na obiadek:



- bidon ze słomką niekapką :)


- kubek dla niemowląt Doida:


- gryzaczki (czytałam, że wiele z Was je ma i bardzo sobie chwalicie):



- genialny kubek niewysypek na przekąski :)

- i te antypoślizgowe sztućce zachwyciły mnie kolorkami:



- a na deser książeczka-gryzak:


Wprawdzie mamy jeszcze sporo czasu do gryzienia i pierwszego jedzenia, ale nie zaszkodzi już wybrać wszystko, co potrzebne :) Rozglądam się jeszcze za kolorowymi śliniakami, choć nie wiem, czy nie będzie lepiej jeść na golaska :) a potem się wykąpać :) No i oczywiście krzesełko poszukiwane, potrzebuję czegoś z dużą tacką z wnęką na kubeczki, z jakiegoś fajnego, szybko i łatwo czyszczącego się materiału. Pierwszy posiłek zaplanowany na 7 czerwca, czyli dokładnie, gdy Antoś skończy pierwsze pół roczku życia :)

Ps. A może też nam coś fajnego polecicie?

poniedziałek, 12 marca 2012

Trwaj, chwilo, trwaj!



Dla mnie najwięcej magii ma wieczór. Mąż idzie spać do drugiego pokoju, Kubuś wykąpany daje buziaka, jeszcze tylko pytam, czy umył zęby. Antoś śpi już smacznie, ja - wykąpana wsuwam się do niego pod kołderkę. Gaszę światło, w rogu pokoju tli nocna lampka, jest cisza. Po jakimś czasie słyszę, jak Antoś przez sen zaczyna ssać paluszki - znak, że synuś zgłodniał lub po prostu chce się przytulić. Właśnie na to czekałam. Delikatnie przytulam się, dosuwam go czule ręką do siebie. Jeszcze chwilę szuka usteczkami, by po chwili ssać kochanego cycusia. Kilka pociągnięć i mleczko puszcza, leci szybko, Antoś próbuje nadążać z połykaniem. Łyka głośno, zmęczony przerywa, by odpocząć. A za chwilę znów ssie, tym razem powoli i spokojnie, coraz wolniej. Zasypia z cycusiem w buziuni. Wyjmuję go, ale nie chowam piersi. Antoś śpi przytulony do mnie, z policzkiem na maminym kochanym cycusiu. Oddycha głęboko, miarowo, delikatnie wzdycha. Tulę go wsłuchana w ten oddech. Tak, te chwile mają najwięcej magii. Za nimi będę najbardziej tęsknić, a tymczasem zaciągam się jego zapachem, delektuję ciepłem i miękkością maleńkiego ciałka, napawam każdą sekundą, minutą. To te chwile będę wspominać z zazdrością, gdy zostanę babcią, to one są sensem mojego życia, to o nich będę myśleć umierając.

niedziela, 11 marca 2012

boczek

Krótko i z dumą: Antoś 1 raz sam przekręcił się na boczek! :)
Niestety fotki nie udało się zrobić, bo sprzęt rozładowany.
Brawo synusiu!
Tu Antoś podczas zabawy literką:

sobota, 10 marca 2012

zazdrosna ZAZDROŚĆ

Czasem zastanawiam się czy jestem do końca normalna, czy jednak walnięta. A skąd te rozważania? Pomyślcie: idę do kuchni zrobić kolację, nie ma mnie przy Antosiu - tracę chwile, które już się nie powtórzą i w dodatku czuję kłucie zazdrości w sercu, że to nie ja go tulę, nie do mnie się teraz uśmiecha. ZAZDROŚĆ. . A jak idę do sklepu i z teściową zostawię dziecię swe, to mało co się nie przewrócę, tak gnam między półkami, jak najszybciej wpadam do domu, rzucam torby, ciuchy i patrzę, co dziecię robi. ZAZDROŚĆ. DZIKA ZAZDROŚĆ. A kiedy to ktoś przychodzi i słyszę, jaka to z męża skóra zdarta, jaki to tato wykapany, co czuję? Tak, tak. ZAZDROŚĆ. No i ten gość śmie dziecię moje na ręce wziąć i nosić, i śmiać się do niego. Toż to chwile bezcenne z życia mojego wydarte i odebrane mi brutalnie. Ba, nawet, jak sama jestem i dziecię na chwilkę samo zostaje, a ja muszę coś zrobić, toż serce mało co mi się z piersi nie wyrwie i do dziecia nie pobiegnie...
No i co Wy na to? Uleczalne? Czy raczej nie?

piątek, 9 marca 2012

Co u nas słychać? - 3 miesiąc Antosia skończony!

W środę Antoś skończył 3 miesiące i zaczął cudny 4 miesiąc życia poza mamusinym brzuszkiem!
 Jesteśmy zachwyceni postępami jakie robi. Równo w środę nauczył się machać rączkami tak, by pacnąć zabawkę! Robi przy tym tak skupioną minkę i tak fajnie próbuje trafić w wiszące zabawki, że nie mogę się napatrzeć. Do tego wczoraj nauczył się też łapać - chwytać i próbuje dziumdziać złapaną zabawką, którą zazwyczaj jest ulubiony Pan Metka bądź Pani Szeleścik. Pan Metka zwłaszcza, ma bowiem masę metek, za które można go chwycić co Antosia wprawia w radość. Złapaną zabawkę bardzo chce posmakować i wyglamać, ale nie zawsze mu się to udaje - choć dziś już widzę efekty ćwiczeń. Gdy tak się bawi nic i nikt się nie liczy.



Kolejną frajdę sprawia Tosiowi chodzenie z mamą po mieszkaniu i oglądanie wszystkiego. Najbardziej upodobał sobie piłkę - skarbonkę Kuby (oczywiście czarno-białą).  Uwielbia stać przed nią i do niej głużyć z zachwytem!
W środę byliśmy na szczepieniu i Antoś nie przytył, ani nie urósł już tak dużo, jak przez pierwsze 6 tygodni. Nie przytył nawet 1 kg, ale i tak waży 7 kg więc się nie martwię. Ubranka nosimy jeszcze w rozmiarze 62, choć 68 też są już bardzo wygodne. Pieluszek używamy w rozmiarze 3. Po szczepieniu jeszcze dziś jest smutnawy, chlipkawy, i noszeniak urodzony - wciąż się tulimy i kołyszemy.. Najgorzej to ma mój kręgosłup, mam z nim problemy już od dawna, ale teraz są bardziej uciążliwe i boleśniejsze (do tego stopnia, że nie mogę chodzić, bo ból wchodzi mi w nogi i nie mogę nimi ruszać), a że z Antosiem sami w domku siedzimy to "szybko" kuśtykam w stronę łóżka i tak siadamy i czekamy, aż ból przejdzie.
 Laktacja się już ustabilizowała i mam coraz mniej niekontrolowanych nawałów mlecznych, choć zdarzają się w nocy i budzę się w mokrej koszulce oraz kołdrze :) Ale mleczko jest, a Antoś je, choć nie bez przerwy, a nawet wydaje mi się, że mało i rzadko, ale z drugiej strony to karmię na żądanie i kiedy tylko ma ochotę bar mleczny stoi otworem.
Weekend pełen atrakcji. Jutro Antoś pierwszy raz jedzie do swojego dziadka w odwiedziny, mam nadzieję, że nie będzie przeżywać i wieczorem zaśnie spokojnie. W niedzielę zaś jadę myć płytki w domku, bo niedługo przyjadą meble kuchenne!(A  ile radości sprawia mi sprzątanie w naszym nowym domku, już nie mogę się doczekać przeprowadzki.) Wieczorem aukcje Allegro - sztuk 6 - wszystkie to ubranka dla małego. Nie korzystam z programów do licytacji, wolę sama powalczyć - adrenalina przy tym niezła, gdy mi na jakiejś rzeczy bardzo zależy :)
Antosiowo-Kubciowo-Asiowi życzą wszystkim miłego weekendu!